Sejm uchwalił tzw. ustawę antysmogową
2015-08-06
Samorządy określą, jakim paliwem będzie można palić w piecach i wyznaczą standardy techniczne dla kotłów - zakłada tzw. ustawa antysmogowa uchwalona w środę wieczorem przez Sejm. Ustawa jest potrzebna, bo Polska od lat ma najbardziej w UE zanieczyszczone powietrze.
Za uchwaleniem noweli opowiedziało się 285 posłów, 145 było przeciwnych, a 3 wstrzymało się od głosu.
Nowelizacja Prawa ochrony środowiska precyzuje obecne przepisy tak, by sejmiki wojewódzkie za pomocą uchwał mogły określać rodzaj i jakość paliw stałych dopuszczonych do stosowania i parametry techniczne lub parametry emisji urządzeń do spalania.
Sejmiki będą mogły uchwalić zakaz stosowania określonych instalacji, w których następuje spalanie. Uchwała będzie musiała jednak określić np. granice obszaru objętego ograniczeniami. Poza tymi wymogami uchwała będzie mogła też ustalić czas obowiązywania ograniczeń w ciągu roku. Samorządy będą mogły określić rodzaje podmiotów bądź instalacji, które będą wyłączone z ograniczeń lub zakazów.
Chodzi o to, by uchwały nie były później kwestionowane przez sądy administracyjne. Przykładem jest stolica Małopolski, gdzie wprowadzono zakaz palenia węglem w przydomowych piecach. Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił go jednak, twierdząc, że zgodnie z prawem taki zakaz nie jest możliwy. Gdyby bowiem zakazać palenia węglem w przydomowych piecach w Krakowie, takim zakazem trzeba byłoby też objąć miejscowe elektrociepłownie.
Nowelizacja da możliwość kompensacji emisji przez ograniczanie tzw. niskiej emisji, czego obecne prawo nie przewiduje. Jak tłumaczył wcześniej poseł PO Tadeusz Arkit, obecnie prawo umożliwia kompensację wyłącznie przez ograniczanie emisji z przedsiębiorstw. "Jeżeli w gminie jakaś firma ogranicza emisję, to w miejsce tego +ograniczonego limitu emisji+ może przyjść następne przedsiębiorstwo. Jeżeli tak się nie dzieje, to takiej możliwości nie ma. Chcemy dać możliwość kompensacji przez ograniczanie emisji od osób fizycznych. Przykładowo firma podłączając prywatne domy do kolektora obniża emisję i będzie mogła zlokalizować swoją inwestycję. Korzyść jest podwójna: pojawiają się nowe miejsca pracy i poprawiamy stan środowiska" - tłumaczył wcześniej Arkit w rozmowie z PAP.
Nowelizacja ma też ograniczyć stawianie ekranów akustycznych przy polach czy lasach. Zgodnie z prawem takimi ekranami trzeba obecnie zabezpieczać nie tylko faktycznie zabudowane tereny, ale też i te, które są przewidziane pod taką zabudowę. Powoduje to, że ekrany często "chronią" przed hałasem niezamieszkane tereny, takie jak pola.
Pełnomocnik rządu ds. polityki klimatycznej Marcin Korolec podał, że do 2020 r. na inwestycje mające na celu walkę o czyste powietrze wydamy 15-20 mld zł. Przypomniał, że 12 mld zł będzie pochodziło z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, wojewódzkich funduszy i UE. "Są to realne pieniądze i mechanizmy, które stoją za dalszą poprawą powietrza" - zaznaczył podczas wtorkowej debaty w Sejmie.
Z kolei poseł sprawozdawca Tadeusz Arkit dodawał, że na wymianę kotłów na bardziej ekologiczne w latach 2013-2018 fundusze ochrony środowiska przeznaczyły 800 mln zł.
O uchwalenie ustawy apelował m.in. Polski Alarm Smogowy. Przekonywał, że nowe przepisy dadzą samorządom narzędzia do walki o czystsze powietrze, m.in. przez stopniowe wyeliminowanie najbardziej zanieczyszczających kotłów i pieców.
Zgodnie z raportami międzynarodowych instytucji w Polsce z powodu zanieczyszczeń powietrza umiera rocznie 45 tys. osób. Na świecie może to być nawet ponad 3,5 mln osób.
Na konieczność walki z zanieczyszczeniami wskazywała także Najwyższa Izba Kontroli, która podała w raporcie, że Polska od lat ma najbardziej zanieczyszczone powietrze w UE.
Problemem, na który wskazała NIK, ale też resort środowiska, jest tzw. niska emisja, czyli zanieczyszczenia pochodzące głównie z przydomowych kotłowni, w których pali się złej jakości węglem czy nawet śmieciami.
Za niską emisję, tyle że w mniejszym stopniu, odpowiadają też zanieczyszczenia pochodzące z transportu.
Największe ponadnormatywne stężenia pyłu zawieszonego (PM10 i PM2,5) oraz benzo(a)pirenu (B(a)P) występują przede wszystkim na południu Polski, jak i w dużych miastach. NIK wskazywała, że niechlubną stolicą niskiej emisji jest Kraków, gdzie limity były przekroczone przez 150 dni w roku.