Rynek metali nieżelaznych: dywersyfikacja receptą na kryzys
2010-06-24
Receptą na wszelkiego rodzaju wahania koniunkturalne jest posiadanie zarówno zdywersyfikowanego portfela branżowego jak i kierunkowego w odniesieniu do eksportu- mówi Zbigniew Seibt, dyrektor ds. Handlowych, Sapa Aluminium.
Jak ocenia Pan kondycję sektora metali nieżelaznych?
- Rynek metali nieżelaznych, patrząc przez pryzmat wyciskanych profili aluminiowych, w okresie tzw. kryzysu, czyli od września 2008 do połowy 2009 podlegał dosyć dużym wahaniom koniunktury. Zanotowano dosyć duże spadki w segmencie profili wykorzystywanych w budownictwie i ogromne presje cenowe ze strony inwestorów. Firmy systemodawcze dały się wciągnąć w rozgrywki cenowe, co przy niewielkiej ilości zamówień prowadziło nieuchronnie do zmniejszania ich rentowności.
W innych branżach wyglądało to nieco lepiej. Druga połowa roku przyniosła z kolei raptowny rozwój rynku solarnego. Ta branża, szczególnie w Europie Zachodniej rozwija się wyjątkowo dynamicznie a to dzięki dotacjom państwa do działań wykorzystujących alternatywne źródła energii.
Jak rozpoczął się 2010 rok?
- Niestety rok 2010 przyniósł kolejne zmiany w sytuacji rynkowej dotyczącej eksportu. Kraje wschodnie tzn. Rosja, Białoruś, Kazachstan stworzyły unię celną i wprowadziły opłaty na importowane wyroby z aluminium, chcąc w ten sposób bądź to chronić własnych producentów, bądź zachęcić inwestorów do uruchamiania produkcji na terenie tych państw. Tak więc dla firm posiadających klientów z tego regionu przyszedł trudny okres, co niewątpliwie będzie miało odzwierciedlenie w poziomie zamówień.
Receptą na wszelkiego rodzaju wahania koniunkturalne jest zatem posiadanie zarówno zdywersyfikowanego portfela branżowego jak i kierunkowego w odniesieniu do eksportu.