Polska nadal atrakcyjna jako miejsce do inwestowania
2011-06-16
Europa utrzymała w ub.r. swoją atrakcyjność jako miejsce do inwestowania, szczególnie wobec Chin. Pod tym względem Polska plasuje się w ścisłej czołówce na tle Starego Kontynentu, a jest liderem w Europie Środkowo-Wschodniej.
W całej Europie zrealizowano w 2010 roku 3757 projektów bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ), o 14 proc. więcej niż rok wcześniej. Dzięki nim powstało 137,3 tys. miejsc pracy, tj. o 10 proc. więcej - wynika z publicznej prezentacji w PAIIZ raportu firmy Ernst & Young pt. "European attractiveness survey" (Badanie atrakcyjności Europy). Powstał on w oparciu o oceny przedstawicieli 800 inwestorów z całego świata i dotyczył aspektów jakościowych (a nie wartości inwestycji).
- W pozyskiwaniu BIZ po kryzysie mamy do czynienia z rynkiem inwestora, a świat stał się bardziej konkurencyjny - powiedział Duleep Aluwihare partner zarządzający Ernst & Young Polska - Dlatego istotne jest to, że chęć inwestowania w Europie deklarowało 35 proc. ankietowanych, podczas gdy w Chinach 38 proc.
Europa utrzymała w ub.r. swoją atrakcyjność jako miejsce do inwestowania, szczególnie wobec Chin. Pod tym względem Polska plasuje się w ścisłej czołówce na tle Starego Kontynentu, a jest liderem w Europie Środkowo-Wschodniej.
W całej Europie zrealizowano w 2010 roku 3757 projektów bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ), o 14 proc. więcej niż rok wcześniej. Dzięki nim powstało 137,3 tys. miejsc pracy, tj. o 10 proc. więcej - wynika z publicznej prezentacji w PAIIZ raportu firmy Ernst & Young pt. "European attractiveness survey" (Badanie atrakcyjności Europy). Powstał on w oparciu o oceny przedstawicieli 800 inwestorów z całego świata i dotyczył aspektów jakościowych (a nie wartości inwestycji).
- W pozyskiwaniu BIZ po kryzysie mamy do czynienia z rynkiem inwestora, a świat stał się bardziej konkurencyjny - powiedział Duleep Aluwihare partner zarządzający Ernst & Young Polska - Dlatego istotne jest to, że chęć inwestowania w Europie deklarowało 35 proc. ankietowanych, podczas gdy w Chinach 38 proc.