Nie widać końca spadków cen ropy w nowym roku
2016-01-12

Notowania ropy naftowej spadły w poniedziałek rano o ponad 2 proc., po tym jak ubiegły tydzień zakończył się ponad 10-procentową stratą. Powodem jest spowolnienie wzrostu gospodarczego w Chinach.
Sytuacja na rynku dowodzi, że handlowcy coraz bardziej tracą wiarę w znaczące odbicie cen ropy w bliskiej perspektywie. Ropa Brent staniała w poniedziałek rano o dolara, czyli prawie 3 proc., do 32,62 dolarów za baryłkę, a amerykańska odmiana WTI o niemal 2,5 proc., do 32,36 dolarów.
Jak pisze agencja Reuters, analitycy wskazują na spowolnienie w Chinach, które w ubiegłym tygodniu spowodowało osłabienie Juana i dwa przypadki wstrzymania notowań na chińskiej giełdzie jako główną przyczynę spadku cen ropy i innych surowców.
Wzrost gospodarczy w Chinach spadł do najniższego poziomu za czasów obecnej generacji i eksperci nie spodziewają się, aby sytuacja miała się wyraźnie poprawić w najbliższych kilku latach. Dodatkowo zaczyna się to wreszcie przekładać na dane dotyczące zapotrzebowania na ropę. Do tej pory Chiny gwałtownie rozbudowywały swoje magazyny na ropę, więc spadający wzrost nie przekładał się bezpośrednio na mniejsze zakupy surowca. Jednak jak wynika z danych banku Barclays, w listopadzie 2015 r. popyt Chin na ropę zmniejszył się o 4,9 proc. (537,3 tys. baryłek dziennie) wobec października i o 2 proc. (216,7 tys. baryłek dziennie) w ujęciu rok do roku. Był to pierwszy spadek popytu Pekinu na ropę od lipca 2014 roku. Barclays spodziewa się dalszego spadku zapotrzebowania Chin w 2016 roku, na średnim poziomie 300 tys. baryłek dziennie.
Poniedziałkowe spadki notowań ropy nałożyły się na ponad 10-procentową stratę z ubiegłego tygodnia. Inwestorzy głowią się nad tym jak głębokiej przeceny można się spodziewać w najbliższych tygodniach. Niedawno Goldman Sachs przewidywał w swojej analizie, że ropa może stanieć nawet do 20 dolarów za baryłkę, a okres tak niskich cen może potrwać co najmniej do końca pierwszego kwartału obecnego roku.