Metan - kłopot czy atut
2010-08-18
Metan nie zastąpi gazu ziemnego. To nie znaczy, że nie można wykorzystywać jego zasobów z korzyścią dla środowiska, bezpieczeństwa górników i z niemałym zyskiem.
Gdy ponad dekadę temu amerykańskie satelity zrobiły zdjęcia chmur nad Górnym Śląskiem, wywołało to ogromne poruszenie w tamtejszej branży gazowej. Wszystko wskazywało na to, że pod ziemią znajdują się ogromne złoża cennego dla wielu branż surowca. Dziś, mimo że metan jest wykorzystywany w dość znacznej skali, to trzeba sobie jasno powiedzieć, że klasycznego gazu nie jest w stanie zastąpić.
Metan zwany także gazem błotnym czy też gazem kopalnianym to najprostszy węglowodór nasycony. W temperaturze pokojowej jest bezwonnym i bezbarwnym gazem. Stanowi główny składnik gazu ziemnego, a ten jest - jak wiadomo - bardzo poszukiwany ze względu na rozliczne zastosowania.
Ile tego jest?
Metan towarzyszy górnictwu węglowemu od zawsze. W wyniku procesów absorpcji, adsorpcji i chemisorpcji w porach i na ich powierzchni mogą być akumulowane gazy złożowe (oprócz metanu także głównie dwutlenek węgla). Górnośląskie pokłady węgla kryją miliardy metrów sześciennych metanu, co nie oznacza jednak, że są to zasoby możliwe do udostępnienia.
Jak czytamy w opracowaniu naukowców Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, poświęconemu wykorzystaniu metanu z naszych pokładów węgla, tzw. udokumentowane, wydobywane bilansowe zasoby metanu wynoszą 89,5 mld m sześc. W tym w złożach eksploatowanych około 26 mld m sześc., a w niezagospodarowanych złożach rezerwowych lub w strefie złóż głębokich sięgających poniżej kilometra w głąb ziemi wynoszą one około 60 mld m sześc. Do tego dochodzi około 3,6 mld m sześc. metanu w złożach już zagospodarowanych.
Potencjalne zasoby metanu z pokładów węgla szacowane są na około 350 mld m sześc. Taka ilość gazu pozwoliłaby przez dwie dekady pokryć zapotrzebowanie na gaz całego kraju. Problem w tym, że to, co szacowane, nie oznacza automatycznie nadające się do wykorzystania.
Co więcej, istnieją rozliczne ograniczenia natury technicznej uniemożliwiające pozyskanie całej tej ogromnej ilości gazu. Czy więc amerykańskie satelity myliły się, pokazując metanową chmurę nad Górnym Śląskiem? Nie, tyle że metan ten uwalania się do atmosfery poprzez systemy wentylacyjne kopalń (także poprzez spękania górotworu) i nie można mówić o samodzielnych złożach gazu nadających się do eksploatacji. Oznacza to, że satelita się nie mylił, jednak już mówienie o eksploatacji to inna sprawa.
więcej na...