Import węgla: mocno przeszacowane prognozy
2010-05-04
Według importerów import węgla do Polski w 2010 roku wyniesie nie 12 mln ton, ale maksymalnie 7-8 mln ton - dowiedział się portal wnp.pl.
- Sądzę, że import w 2010 roku wyniesie około 4, bądź 5 milionów ton węgla - ocenia Jan Woszczyniuk, szef firmy MM Group, zajmującej się importem węgla z Rosji i dystrybucją węgla z polskich kopalń.
Chodzi tu o węgiel energetyczny. Jeżeli dodamy do tego ok. 3 mln ton węgla koksowego, jaki może napłynąć do Polski w 2010 roku, to wyjdzie nam, że cały import węgla wyniesie ok. 7 lub 8 milionów ton.
A wielu przedstawicieli branży węglowej wskazywało i nadal wskazuje, że ten import w 2010 roku miałby wynieść ok. 12 mln ton ( w roku 2010 wyniósł ponad 10 mln ton).
- Ten import jest u nas demonizowany - mówi dla portalu wnp.pl prezes jednej z firm zajmujących się importem węgla do Polski. - Trzeba pamiętać, że Rosjanie mają spore zapotrzebowanie na węgiel u siebie. Poza tym koszty transportu są wysokie, a zatem firmy importujące węgiel nie przekraczają środka Polski.
- Oby tak się stało, że ten import węgla do Polski będzie mniejszy niż wcześniej szacowane 12 mln ton - podkreśla w rozmowie z portalem wnp.pl Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki. - Byłoby to też pochodną tego, że polscy producenci zrozumieliby nareszcie, iż rynek zdobywa się również ceną. I nie opowiada się głupstw, że im ktoś ma większe zapasy węgla, tym lepiej gospodaruje. A takie brednie dało się zasłyszeć na początku ubiegłego roku.
Importerzy wskazują, że problemy polskich spółek węglowych są między innymi pochodną tego, że w 2009 roku utrzymywały one zbyt wysokie ceny węgla.
- Znaczących importerów jest nie więcej niż dwudziestu i nikt z nich nie narzeka na konkurencję - mówi portalowi wnp.pl przedstawiciel firmy sprowadzającej węgiel z zagranicy. - Natomiast polskim producentom wszystko przeszkadza, zamiast uporządkować sytuację u siebie, to wszystko zrzucają na import węgla do Polski. Tak najłatwiej.
Importerzy nieoficjalnie wskazują, że kwestie przewozu węgla nie są przejrzyste.
Przykładowo ta sama firma przewozowa potrafi - za przewóz na tej samej trasie tego samego ładunku - wziąć od kopalni dwa razy tyle, co od prywatnej firmy handlującej węglem. Po prostu - firmy świadczą usługi przewozu dla spółek węglowych po wyższych cenach, bo wiedzą, że one za to i tak zapłacą.
- W firmach logistycznych zdają sobie sprawę z tego, że prywatne przedsiębiorstwo nie da z siebie zedrzeć - ocenia przedstawiciel firmy handlującej węglem. - Natomiast z kopalniami jest inaczej. Tam, żeby zrealizować załadunek, trzeba trafić do odpowiednich osób z "dowodem wdzięczności". Ale w spółkach węglowych o koszty nie dbają.