Komentowanie artukułu
Ceny stali: zmienność staje się normą
2011-05-31
Ceny stali są ostatnio niestabilne, jak ceny cukru w supermarkecie. Producenci, dystrybutorzy i odbiorcy będą się musieli szybko przyzwyczaić do wahań na rynku surowców.
Huśtawka cenowa, jaką ostatnio obserwujemy, to efekt kilku czynników. Najważniejszy to stosunkowo długi czas reakcji hut na zmienne zapotrzebowanie rynku. Gdy rośnie, a producenci nie dają rady go zaspokoić, ceny zaczynają się piąć w górę. Rozwiązaniem staje się import, tym bardziej że ceny wyrobów zagranicznych mogą być niższe od krajowych.
Problemy sprawia także brak równowagi na rynku surowców. Zarówno producenci, jak i dystrybutorzy zwracają uwagę na sposób ich kontraktowania. W ostatnich latach stosowano roczne kontraktowanie. W ubiegłym roku zmieniono je na kwartalne, natomiast teraz mówi się o miesięcznym.
Zdaniem ekspertów, te zmiany następują za szybko, nie dają szansy rynkowi na dostosowanie się do nowych warunków. W konsekwencji huty są narażone na większe wahania kosztów produkcji. To się z kolei musi odbić na niestabilności cen dla odbiorców.
Swoje robi także sytuacja na świecie od kryzysu z lat 2007-09 zaczynając, na tegorocznym zamieszaniu w A fryce Północnej kończąc.
Duża amplituda
Rynek stali zaczął się zmieniać już kilka lat przed kryzysem. W 2004 r. ceny surowców i wyrobów stalowych poszybowały w górę o 60-70 proc. Popyt rósł lawinowo na skutek zapotrzebowania Chin, dobrej koniunktury w gospodarce europejskiej i światowej oraz przystąpienia Polski i innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej do Unii Europejskiej. Istotną rolę odegrało także wprowadzenie kontyngentów na import wyrobów stalowych z U krainy i Rosji. Jednak już czwarty kwartał 2004 r. przyniósł pierwsze oznaki zbliżającego się pogorszenia światowej koniunktury. Potwierdziły to dane z 2005 r. Największe spadki pod względem poziomu produkcji stali nastąpiły w E uropie Środkowej. Jednocześnie zarysowała się bardzo duża amplituda zmian cen, zarówno wzrostów, jak i spadków. I tak już zostało.
Obecnie w zakresie cen na rynku dystrybucji wyrobów stalowych obserwujemy niewielki trend spadkowy.
Podwyżki z końca ubiegłego roku się nie utrzymały, bo przekonanie o zbliżającym się wzroście popytu okazało się mylne. Rozpoczęcie wiosną sezonu budowlanego nie odnalazło odzwierciedlenia w większych zamówieniach na pręty, profile czy blachy. Zdaniem dystrybutorów, jest to jeszcze pokłosie kryzysu. Wprawdzie hutnictwo najgorsze ma już za sobą, jednak do czasów koniunktury na stal wciąż daleko. Ponadto mamy inflację.
Zdaniem ekspertów, te zmiany następują za szybko, nie dają szansy rynkowi na dostosowanie się do nowych warunków. W konsekwencji huty są narażone na większe wahania kosztów produkcji. To się z kolei musi odbić na niestabilności cen dla odbiorców.
Swoje robi także sytuacja na świecie od kryzysu z lat 2007-09 zaczynając, na tegorocznym zamieszaniu w A fryce Północnej kończąc.
Tanieje, ale będzie drożeć
Uspokojeniu cen nie sprzyja zamienność na rynku surowców. W styczniu ceny złomu wahały się od 1100 do 1400 zł za tonę, w zależności od klasy złomu. Pod koniec lutego wynosiły od 1000 do 1300 zł. Podobnie było w marcu. Obecnie ceny sięgają około 1200 zł. W kolejnych miesiącach ceny złomu uzależnione będą od sytuacji na ożywiającym się rynku tureckim, będącym znaczącym importerem tego surowca.
Wahaniom cen złomu towarzyszy wzrost cen rudy żelaza. Zdaniem ekspertów, w roku 2011 ceny rud żelaza prawdopodobnie będą na najwyższym jak do tej pory poziomie. W ubiegłym roku cena spotowa rudy żela wynosiła 146,7 dolarów za jedną tonę. W tym może przekroczyć 153 dolarów za tonę, ale nie spowoduje to gwałtownych spadków, ani wzrostów cen wyrobów stalowych.
Ceny podstawowych wyrobów na rynku dystrybucji, takich jak profile, pręty żebrowane czy blachy, będą się zmieniać, ale raczej w kierunku korekty (niewielkiego spadku lub wzrostu dostosowującego ceny do popytu).
Zdaniem dystrybutorów, korekta nie będzie jednak długa. Wkraczamy bowiem w okres intensywnych prac budowlanych. Ponadto przemysł samochodowy i maszynowy zaczynają pracować na dużych obrotach.
Wszystko to oznaczać będzie wzrost zapotrzebowania na wyroby hutnicze, a co za tym idzie - podwyżkę cen.
Źródło: hutnictwo.wnp.pl/ceny-stali-zmiennosc-staje-sie-norma,7145_2_0_1.html